23-11-2024

Pożegnanie naszej Basi

Ciężko mi pisać te słowa, lecz muszę, choć ból w sercu przeogromny nie pozwala mi wyrazić wszystkich tłoczących się myśli. Jest to jeden z najtragiczniejszych dni w moim życiu – strata przyjaciółki, kumpla, serdecznej, ciepłej, radosnej osoby, która swą pogodą ducha rozjaśniała wiele chwil naszego życia.
W dniu dzisiejszym utraciliśmy naszą kochaną Basię Romaniak, naszą „syrenkę warszawską”, naszą artystkę, bardzo dobrego człowieka.
Głupota, bezmyślność, brawura kierowcy, który na pasach, przy zielonym świetle odebrał życie naszej koleżance, zasługuje na najcięższe, najgorsze słowa, jakie cisną się na usta, i najsurowszą karę
Z ogromnym żalem i niedowierzaniem patrzę w okna Jej mieszkania, z których niejednokrotnie machała do mnie w pozdrowieniu. Nie mogę uwierzyć, że więcej nie zobaczę Jej w oknie. Z trudem będę przechodzić obok Jej domu, wychodząc na spacer z psami, gdyż nie mogę pogodzić się z Jej stratą. Jeszcze dziś po południu w Klubie razem smażyłyśmy faworki na jutrzejsze ostatki, w mojej komórce mam Jej ostatnie zdjęcie – uśmiechnięta jak zawsze. Jutro miałyśmy się spotkać na zajęciach z tańca w kręgu – nie dam rady, nie pójdę! Nie mogę opanować płaczu. Tak bezsensownie zginęłaś, kochana! Nic już nie mogę zrobić dla Ciebie oprócz przelania mego ogromnego żalu na papier, aby podziękować Ci za przyjaźń, życzliwość, koleżeńskość i radość, jaką nam wszystkim ofiarowałaś. Będziemy o Tobie pamiętać, ale to bardzo, bardzo boli…

Warszawa, 12 lutego 2018 r.

Elżbieta Woińska